Zgubić się w Phuket między dźwiękami

Bangkok wydał mi się przerażający z założenia dlatego też po przekroczeniu granicy z Tajlandią wybrałam się od razu na północ, tak by dać sobie czas na zaklimatyzowanie się w spokojniejszym miejscu. W Phuket town miała na mnie czekać przyjaciółka z Egiptu, którą poznałam dokładnie dwa lata temu w Kanadzie. Była pierwszą przyjaźnią zawartą w Montrealu i tą z rodzaju kiedy dusze przyklejają się do siebie na stałe już od pierwszej rozmowy. Różnica czasowa z Azją nie odebrała mi zbyt dużo energii więc gdy tylko dotarłyśmy do hostelu pierwsze co wklepałam w wyszukiwarkę to oczywiście coś na styl “muzyka na żywo Phuket”. Okazało się, że za jednym i drugim rogiem znajduje się co najmniej kilka klubów muzycznych. Z radości skoczyło mi ciśnienie i pozostało mi tylko przekonać Linę byśmy mogły spędzać wieczory w moim stylu. Lina jest typowym naukowcem i nigdy przedtem nie słyszała słowa blues.

To był dopiero początek podróży i choć moim głównym celem było pójście do przodu “od środka” - nabranie jeszcze więcej spokoju w sercu i głowie, to odpowiednia doza hałaśliwych wieczorów pozwoliła mi zachować zdrowy balans. Dla bezpieczeństwa lubię trzymać stopy po trochu w każdej z tych dwóch skrajności. Tym samym minimalizuje sobie ryzyko zwariowania i opóźniam stany depresyjne, które i tak ponoć są bardziej wytworem naszego zniedysplinowanego umysłu aniżeli w ogóle prawdą.

Przenieśmy się powoli do najlepszych klubów muzycznych w Phuket. Nie zapomnijcie że większość świątyń wygląda tak samo, a  tajowie kochają bluesa tak samo jak my. Czasem warto nie poświęcać wieczoru na odpoczynek i planowaniu kolejnego dnia. Zbierzcie w sobie resztę energii i idźcie na koncert. Phuket was nie zawiedzie. Słowo harcerza!

Jeśli planujesz zatrzymać się w hostelu, Best Stay hostel będzie dobrym punktem wypadowym. Stąd dzieli cię tylko kilka minut od najfajniejszych pubów z muzyką na żywo. Jeśli szukasz noclegu na bogato - nie będę najlepszym doradcą. Przed wycieczką do baru miejcie na względzie, że ceny alkoholu w Tajlandii, powalają bardziej niż sam alkohol. Całe szczęście mój okres przyjaźni z napojami wyskokowymi mam już dawno za sobą ale tych co wciąż czują się z nim blisko przestrzegam - Twoja podróż na budżecie może trwać krócej niż zakładałeś. Średnia cena za piwo lub shot to 150B co w przybliżeniu daje ponad 16 zł.

Zatem nie zapominając portfela na sam początek udaj się do Rockin Angels Blues Cafe & Bar. Rockin Angels  jak i większość pozostałych mieści się w granicach starego miasta. Rockin Angels w lutym obchodził szesnaste urodziny, a jego właścicielem jest Patric, singapurczyk z pochodzenia. Jako, że sam jest utalentowanym gitarzystą, zazwyczaj to on rozpoczyna każdy jam session. Muzykę na żywo można usłyszeć tam każdego wieczoru. Artyści nie zawodzą i za każdym razem wpada ktoś godny posłuchania. Wizualnie klub przypomina wiele innych, w których już byłeś. Jednak czy old blues style może się znudzić?

W następny wieczór wybrałyśmy się do Bebop Live Music bar. Wybrałyśmy się do Bebop ale wylądowałyśmy w The Column. The Column znajduje się zaraz obok i spędziłyśmy tam czas całkiem nieświadomie. Dopiero gdy zaczęłam pstrykać zdjęcia na zewnątrz klubu okazało się, że Bebop jest tuż obok. The Column to miejsce z typu tych bardziej pod sukienkę. Nowoczesne wnętrze i drogie menu nie odpowiadało zawartości mojego portfela, ale chętnie poszłabym tam jeszcze raz. Jednak to w momencie gdy przejdę z poziomu podróżnika skąpiącęgo na poziom podróżnika rozrzutnika z kilkoma zerami na koncie.

Bebop. Mój znajomy powiedział, że kto pójdzie do Bebop może zapomnieć o każdym innym klubie w Phuket, nie mówiąc już o dyskotekach w Patong. Faktycznie, szybko zapomniałam o innych miejscach gdy zorientowałam się, że Bebop dostarcza muzykę Jazzową przez duże J w wykonaniu najznamienitszych muzyków z okolicy. Jeśli planujesz się tam wybrać przyjdź wcześniej by zająć stolik, krzesło lub kawałek podłogi. Klub zapełnia się ekspresowo. Nikt nie chce stracić szansy posłuchania coverów Louisa Armostronga w wykonaniu tak utalentowanych muzyków. 

A co jeśli nie jesteś fanem bluesa lub jazzu? W Tajlandii odnajdziesz swój drugi dom jeśli to reggae jest tym co lubisz najbardziej. Gdy odwiedzisz w Tajlandii więcej niż jedną wyspę na pewno zauważysz, że kultura rasta jest tu prawie tak dobrze rozwinięta jak na Jamajce. Na pewno też zacznie ciebie zastanawiać dlaczego? O historii tajskiego reggae przydałoby się napisać nieco więcej niż dwa zdania, jednak pokrótce napominając musimy się cofnąć do lat 80tych. Wtedy Tajlandia jak wiele innych krajów azjatyckich w geście zaproszenia rozłożyła ramiona przed falą napływających powoli turystów oraz zaczęła być częścią globalnego systemu ekonomicznego. Stała się więc kolejnym krajem uzależnionym od jej wpływów i trendów kształtowanych przez mas media. W tym samym czasie ruch rastafarian rozpoczął wędrówke poprzez kolejne kontynenty powoli przenikając do kultury masowej. W Tajlandii równocześnie otwarto kilka wytwórni płytowych, które promowały w dużej mierzej tajskich artystów reggae i ska. Mówi się też, że ruch rastafarian jest po prostu nieodłącznym elementem kultury plażowej co brzmi tak samo trywialnie jak i sensownie. Zachęcam ciekawskich do bliższego zapoznania się z częścią takiej historii Tajlandii. 🙂

W Phuket town przy utworach Boba Marleya pobujasz się w Rasta Cafe&Restaurant. Pub oddalony jest dwie minuty piechotą od hostelu. Jest to bardzo duży pub gdzie można dobrze zjeść, zagrać w bilard a późnym wieczorem rozbujać brygadę w rytmach reggae i ska. Muzyka grana jest na żywo do około północy. Tuż obok znajduje się bar SE-WA-NA gdzie grane są bardziej akustyczne covery muzyki popularnej. Miejsca, które istnieją ale, których nie odwiedziłam to: Music Matter Jazz Club, T2 Live Music, Timber Hut. Daj znać jeśli tam wpadniesz, chętnie dowiem jakie są twoje wrażenia.

Przed rozpoczęciem moich własnych odkryć w Phuket Town, słyszałam, że nie mam tam czego szukać. Owszem prowincja zalana jest turystami jak i zresztą cała Tajlandia. Można powiedzieć, że z braku czasu odwiedziłam tylko Patong beach, które odbieram równie niekorzystanie jak pewnie większość z was. Jeżeli jednak gdziekolwiek musisz zacząć, a boisz się Bangkoku tak jak ja na początku to dobrze jest wylądować w Phuket i odkryć dobre dźwięki jakimi gra.

Zgubić się w Phuket między dźwiękami

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *