Wspomnienie Notodden Blues Festival 2017

Z rocznym opóźnieniem opisze wspomnienie, które wraca. Wspomnienie daje o sobie znać bo kolejny sezon moje wiatry pociągnęły mnie ze sobą na północ. Jednakże w tym sezonie Norwegia zaplanowała dla mnie zupełnie inny scenariusz i pozwala czerpać z jej uroków nie tylko oferując mi piękno w swej naturze ale też społeczno-psychiczne zadowolenie i komfort. Dlatego mam czas nie tylko na pracę, która tym razem nie odbiera mi mojego dziennego przydziału energii i nie powoduje jej deficytów. W tej chwili pełna wigoru mam czas na yogę, medytację, spotkania towarzyskie, czytanie, słuchanie muzyki i przede wszystkim pisanie. Jednym słowem wiecej lub mniej ale moja dusza ulega jakiejś samorealizacji, nie będąc zbyt mocno przytłoczona systemowymi zobowiązaniami.

Kto przeczytał artykuł o 3 muzeach muzycznych wie jak zapaliło się moje serce gdy podczas podróży ku nowemu miejscu pracy i siedząc znudzona w autobusie, w pewnym mieście wyłapałam wzrokiem ogromny plakat, na którym siedział B.B. King ze swoją gitarą. Jadąc do Norwegii jak typowa kobieta myślałam tylko o pieniądzach (wyłap tutaj żart i ironię). Jak się okazało, muzyka metalowa i Abba to nie jedyne emblematy Skandynawii.

Zaczeło się w Notodden.

Jeszcze ponad 100 lat temu status miasteczka nie odróżniał się niczym od pozostałych. Odizolowany charakter miejsca otulonego spektakularną przyrodą nie pozwalał wyróżnić się na tle reszty norweskich miast. Globalne zmiany nastąpiły na początku XX wieku kiedy w Notodden i Rjukon wybudowano pierwsze na świecie fabryki napędzane siłą hydroelektryczną dając tysiące miejsc pracy i diametralnie zmieniając losy miasteczka. Z dnia na dzień, Notodden zmieniło swój status z anonimowego na te, które odcisnęło głębokie piętno w historii rewolucji industrialnej i zapoczątkowało nową erę w dziejach okolicy i miejscowej społeczności. Nowe miejsca pracy przyciągnęły robotników z całego kraju generując prawdziwy aglomerat lokalnych kultur. Teraz stabilizacja finansowa mieszkańców otworzyła perspektywy na działania poza pracą tj. np. artystyczne. Notodden zaczęło zyskiwać drugą tożsamość, która bynajmniej nie miała wiele wspólnego z toczącym się rozowjem przemysłowym.

Rock’n’roll dociera do Notodden.

Po drugiej wojnie światowej skandynawskie statki handlowe zaczeły kursować na kontynent amerykański. Wpływ kultury zachodniej na kulturę europejską stał się nie do uniknięcia. Do Norwegii zaczęły napływać pierwsze longplay’e z zachodu, a lokalni muzykanci od teraz znaleźli się pod wpływem amerykańskich artystów bluesowych i tego co później nazwano rock and rollem. Willy Strandi & Kare Virud to pierwsi bluesowi artyści z Notodden, którzy w latach 60-tych, zaczęli dawać regulane koncerty. Do końca lat 80-tych w mieście działało już około 20 zespołów bluesowych.

Jak feniks z popiołów.

Rok 1987 to tragiczna data w historii miasta. W 1987 doszło do zamknięcia wszystkich fabryk. Smog nigdy więcej nie uniosł się na niebie a dla mieszkańców nie pozostała żadna perspektywa na lepsze jutro. Wszyscy zostali bez pracy i jakichkolwiek środków do życia. Jednak to z popiołów tragedii przemysłowej narodziła się piękna idea stworzenia bluesowego festiwalu. Grupa ponad 10 osób postanowiła resztkami sił wyciągnąć miasto i jej mieszkańców z marazmu i razem coś stworzyć. To był początek Notodden Blues Festival, który dziś 30 lat później znajduje się w czołówce najlepszych bluesowych festiwali na całym świecie.

Notodden miastem bluesa.

Upadek fabryk i stworzenie bluesowego festiwalu zapoczątkowały zupełnie nową erę w dziejach miasteczka. Z miejsca obleczonego smogiem przeobraziło się w tygiel artystyczny a festiwal zapoczątkował cykl zmian, które ostatecznie doprowadziły do uformowania się w Notodden najważniejszego centrum bluesowego w Europie. Najpierw otwarto organizację Europas Blues Senter, która za cel postawiła sobie zapewnienie całorocznych działań w dziedzinie bluesa w Notodden. Dzięki działaniu członków w niedługim czasie powstało muzeum bluesa i biblioteka. Dzisiaj Europas Blues Senter posiada niezliczną ilość dokumentów, literatury, filmów, plików audio, przedmiotów, instrumentów, sprzętu muzycznego, ubrań i efektów a jej prymarnym celem jest stanie się najważniejszym ośrodkiem dokumentacji bluesa w Europie. Oprócz tego w mieście działa Juke Joint studio oraz szkoła bluesowa Little Stevens’a. Miasto Notodden jest też honorowym punktem na mapie Mississippi Blues Trial- mapie honorującej miasta w szczególny sposób odznaczające się działaniami w zakresie podtrzymania pamięci o narodzinach, rozwoju i wpływie muzyki bluesowej.
Partnerskim miastem Notodden jest Clarksdale. Do tej pory na festiwalu w Notodden zagrały takie ikony jak BB King, Buddy Guy, ZZ Top, Robert Plant, George Thorogood & The Destroyers, Johnny Winter, Gary Moore, John Mayall, Van Morrison, Koko Taylor, The Black Keys, Dr. John, Solomon Burke, Wilson Pickett, Robert Cray, Otis Rush, etc.

Moje doświadczenie z Notodden Blues Festival.

Miasto Notodden, które ocalało dzięki muzyce Bluesowej teraz stało sie jej miejscem kultu i corocznej celebracji ku zachwycie jej fanów. Festiwal co roku zaprasza czołowych artysów ze świata ale również promuje tych mniej popularnych. Scen starcza bo oprócz tych wybudowanych na potrzeby festiwalu, w mieście znajduje się kilkanaście pubów muzycznych. Między nimi co drugi lokal to sklep z instrumentami lub płytami. Można odnieść wrażenie, że łatwiej kupić tu vinyl niż chleb, a z przechodniem prędzej porozmawiasz o nowych wydawnictwach płytowych aniżeli o pogodzie. Podczas festiwalu w bluesenter organizowane są wykłady i pogadanki na tematy okołobluesowe, a czas wolny od muzyki można równie dobrze spedzić w bibliotece czytając o… bluesie lub odbyć obwiązkową wizytę w muzeum. Jednym z moich ulubionych punktów programu były koncerty w ramach konkursu Union Bluescup i koncert uczniów szkoły Little Steven’a. Te koncerty były darmowe i czasem dostarczały mi więcej ciarek na plecach aniżeli niektóre płatne koncerty. Podczas wizyty również należy odwiedzić legendarne Juke Joint studio jak i odbyć krótki spacer aleją Hall of Fame.
Minusem festiwalu na pewno jest cena. Jak dla norwega wydanie ok 2 tys. koron na karnet i miejsce namiotowe może nie stanowić problemu tak dla polskiego turysty poświęcenie ok. 1 tys. zł. na sam karnet i miejsce do spania może być kwotą zaporową. Do tego dochodzą koszty wyżywienia itp. i tak Notodden Blues staje się droższy nawet od polskiego Open’era. Ale czego nie robimy w imie usłyszenia idoli na własne uszy…

Jadąc rok temu do Norwegii ze spłukanym portfelem i emocjami niepowności nie sądziłam, że odkryje tu tak ważny kawałek historii. Dotarło do mnie, że w środku lata całkiem niedaleko od mojego nowego miejsca zamieszkania odbędzie sie jeden z najważniejszych festiwali bluesowych na świecie, na którym zagra Buddy Guy, Joss Stone, Beth Hart, Kenny Wayne Shepherd czy Quinn Sullivan. Pojechałam z misją wypchania kieszonek dolarami, a wróciłam ze wspomnieniem o mieście Notodden, najcudowniejszym zakątku bluesowym w tej części świata. Jakie to ważne by czasem dać się zaskoczyć…
Notodden i nigdzie indziej nie czują bluesa, jak tu.

 

 

Wspomnienie Notodden Blues Festival 2017
Tagged on:                 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *