To coś więcej niż ucieczka!

Przed czym uciekasz podróżniku?
Podróżujesz bo masz za sobą bolesne rozstanie?
Skoro śpisz u obcych facetów i masz nóż w kieszeni to pewnie jesteś niegrzeczną dziewczyną.

Tak bardzo lubimy przyklejać łatki. Lubimy przyklejać łatki oraz zadawać nierzeczowe pytania. Idąc za przykładem, ja mogę sobie przywłaszczyć łatkę np. podróżniczki. Wcale nią nie jestem ale znajomi tak mi powiedzieli. Brzmi to całkiem dumnie, trochę tak jakbym już wszędzie postawiła swoje stopy. Póki co bardziej jestem emigrantką, ale apetyt wzrósł w miarę jedzenia i norweskie zarobki na pewną pozwolą mi odwiedzić tyle miejsc, że łatka podróżniczki wyda mi się bardziej zasłużona.

Emigracja to chyba jednak trochę podróżowanie, a z tym wiąże się zobowiązanie odpowiedzi na pytania. Pytanie i odpowiedź ma sens jeśli dajesz mi wiarę, bo jeśli uznasz, że jestem nieszczera to nie warto czytać dalej.

Nie, nikt tutaj nie ucieka. Bynajmniej ja nie zwiewam i wiele osób, które spotykam również tego nie robią. Nie rozumiem za nic jak chęć zobaczenia i doświadczenia świata można w ogóle nazwać ucieczką. Ucieczka od codzienności? Nigdy w świecie. Banalna codzienność zapewne może fascynować jeśli tylko spojrzeć pod odpowiednim kątem. Prawdą jest, że na drodze napotykam wiele połamanych serc ale one nie uciekają przed bólem, a raczej chcą zapomnieć o osobach, które nie są już warte by o nich pamiętać.
Niektórzy się przemieszczają (i również siebie wrzucam do tego wora) bo życie w pojedynkę im na to pozwala. Mam klasyczne potrzeby i pragnienia dotyczące rodziny i posiadania dzieci i zdaję sobie sprawę z upływającego czasu. Dlatego teraz maksymalnie korzystam z tej formy wolności, póki mogę. Mocne doświadczanie życia, podążanie za intuicją i wolność wyboru, którą traktujemy bardziej serio niż reszta sprawia, że czasem to nawet wyczekujemy tej prostej codzienności i posiłków o stałych godzinach.

Dziewczyny lubią ładnie wyglądać i na pewno dziewczynom łatwiej znaleźć hostów na Couchsurfing. Jeśli do tego będziesz trochę grała na gitarze i lubiła metal to na bank jesteś hardkorową laską, która zapewnia wrażenia od świtu do nocy. Lepiej wstrzymaj oddech bo taka dziewczyna może Cię rozczarować, za to na pewno napije się z Tobą piwa, pójdzie na koncert i będzie otwarta na długie rozmowy. Jeśli to Ci podpasuje to przygotuje Ci też obiad gdy zmęczony wrócisz z pracy i pokręci się po domu byś nie czuł się sam. Ja właśnie za to lubię couchsurfing, choć na temat tego portalu przydałby się oddzielny post. To również tyczy się gdy spotykasz samotne podróżniczki w barze, restauracji, na koncercie lub dyskotece. Nie przeraża nas wyjście w pojedynkę i lubimy swoje towarzystwo i choć z boku może to wyglądać dziwnie, samotne wyjścia nie oznaczają, że chcemy być łatwiej dostępne. Czasem po prostu tak wychodzi, że nie ma z kim wyjść.

Jak na mój rozum to zmiana otoczenia nawet ta nagła, która następuje w wyniku nagłych zdarzeń nigdy nie jest ucieczką od życia. Możesz zmienić formę życia, a taka zmiana nastąpi tylko wskutek wszystkich reakcji, które zachodzą w Twojej bani. Obojętnie gdzie byś nie był wszystko co miałeś w głowie wciąż tam będzie, czekając byś się z tym rozprawił sam na sam i nie ważne czy rezydujesz we własnej kawalerce w Krakowie czy na trekingu w Himalajch. Dlatego jak widzisz, podróże nie oznaczają dla nas ucieczki przed problemami.

O co więc tu chodzi?

Słuchajcie, tutaj chodzi o ludzi. Chodzi o nasze bratnie dusze i o tych co nas rozumieją albo jeśli nawet nie rozumieją to posłuchają nie wyciągając żadnych wniosków na nasz temat.
Sądze zwyczajnie, że podświadomie zmieniamy otoczenie ze względu na ludzi. Nawet jeśli masz wokół siebie wielu ziomków to nie oznacza, że wszyscy są z Twojej planety i przepływ energii zawsze jest harmonijny. Jakkolwiek to zabrzmi imbalans energetyczny zawsze prowadzi do nieporozumień i rozstań lub do jak się mówi- zużycia materiału. Żyjąc w jednym miejscu mamy świadków, którzy zawsze komentują Twoje życie i całą jego zawartość, a w szczególności sposób na życie jaki wyznajesz. Aż tu nagle trafiasz gdzieś, gdzie wszyscy spoglądają w Twój środek. Oprócz plecaka przecież nic nie masz i jedyne czym możesz zachwycić to właśnie tym swoim środkiem. Sprytne, prawda? No i bingo już wiesz gdzie chcesz zostać na stałe.
Będąc sam, gdzieś tam na ziemi gdzie w podróż popchnęła cię intuicja, zawsze spotykasz Tych swoich. Czasem jest to jedna osoba, czasem cała grupa. Oni wiedzą i rozumieją, że Ty nie uciekasz, Ty po prostu chcesz inaczej i choć walka o życie w systemie jaki sobie obrałeś bywa trudna to jest warta każdego przypadkowego spotkania z człowiekiem z Twojego wymiaru. John Green miał racje, tylko ludzie tworzą miejsca.

P.S

Oczywiście nie zapominajmy o przyjaciołach, którzy czekają na nas w naszych rodzinnych miastach i miejscach, z którymi powiązany był nasz los na wcześniejszych etapach życia. Oni zawsze na nas czekają i są najcenniejsi. Każdy jednak lubi spotykać ziomali, którzy mają podobny sposób na życie, który w tym przypadku wiąże się z przemieszczaniem i delikatnym ignorowaniem systemu w jaki nas wrzucono (całkiem bez pytania), a nie z prowadzeniem życia stacjonarnego, zapewniającego mniejszą dawkę wolności i wiatru we włosach.                     Musiałam dodać ten przypis bo czytając kilkakrotnie tego posta zorientowałam się, że mogłam urazić najdroższych mi przyjaciół, z którymi znam się od maleńkości. Ci jednak, znają mnie na tyle dobrze, że zapewne wiedzą, że nic złego nie było moją intencją a na tym etapie znajomości już nie musimy sobie udowadniać jak mocno jesteśmy dla siebie ważni.

 

Kochająca cały świat,

Aleksandra.

 

 

To coś więcej niż ucieczka!

One thought on “To coś więcej niż ucieczka!

  • 19 października 2017 at 19:51
    Permalink

    Uwielbiam czytać.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *