Przemierzyłam Kanadę wcale wam o tym nie mówiąc. Po czterach miesiącach w Montrealu spędziłam miesiąc w Quebec City, przekonując się ile świetnych miejsc i muzyków powiło to miasto. Byłam w Ottawie by znaleźć schornienie u rodaka i by stać się jego serdecznym przyjacielem. Przebyłam 1000 wysp myśląc, że pewnego dnia jedna z nich będzie moja. Pojechałam do Toronto by odkryć jak wiele od strony muzycznej tam się zaczęło i ile ziaren zasiało to miasto by zapisać się na stałe w tej całej historii rock and rolla. Wróciłam do kochanych przyjaciół z Montrealu by upewnić się jak wiele złota tam odkryłam i by znowu ich zostawić na rzecz dalszych odkryć tego, co dla mnie miało być nowe. Dotarłam do Winnipeg by przejść się chodnikiem, którym do szkoły wędrował Neil Young i by w końcu wziąć udział w koncercie zorganizowanym w prywatnej chacie. Pojechałam do Calgary by poczuć smak słodkiego uczucia i przegapić otwarcie National Music Muzeum, które w kolekcji posiada mobilne studio Rolling Stonsów. Zobaczyłam te wszystkie lazurowe jeziora i góry by się w nich zakochać i pragnąć zostać tu na zawsze.

Wynik podróży: dużo notatek ale żadnych konkretnych artykułów, a bo i Kanadę przejechałam sobie nie głównie dla funu ale również nie w innym celu tylko za piniędzem.

Trąbili w Quebec Aleksandra w wakacje jedź do BC  na czereśnie, many-many zarobisz i ruszysz dalej. Tak zrobiłam bo do bogatych podróżnych nie przyszło mi należeć (na wszystko przyjdzie pora). Dotarłam do Oyamy dokładnie z 200 dolacami na koncie. Przed pierwszą wypłatą musiałam się jeszcze zapożyczyć. Chcąc nie chcąc pieniędzy potrzeba. Oszczedzać na jedzeniu? Nigdy więcej. Nie starałam się też zbytnio, gdyż to co jesz w podróży to paliwo dające sił do dźwigania szestanstu kilo na plecach, które często próbują rujnować Twoją podróż szczególnie gdy dźwigasz w pojedynkę. Spanie w buszu gdy leje, a gdzieś w lesie czai się niedźwiedź też mnie jakoś super nie ekscytuje ale pozytywne nastawienie zachować trzeba. Ahoj przygodo, jak to mówią, jednak w deszczową noc wolałabym zmrużyć oko na miękkim materacu w hostelu.

Średnie środki na podróż często nie pozwalają chwytać chwil bo wiesz, że coś musisz. Myśl o muszeniu zmiotła na dalszy plan sporządzanie regularnych artykułów o scenach muzycznych. Czasem i zdjęcie na insta ciężko wrzucić. Prędzej czy później wszystko się jednak pojawi. Robie pieniądze pracując na farmie z matką naturą - co jest przyjemne. Do życia w namiocie też człowiek przywyka, czasem tylko jednak brakuje swojego konta gdzie można myśli w kupę zebrać i napisać raz na misiąc post na bloga. Na wszystko jednak przyjdzie pora. Każdy okres jest przejściowym do następnego, a zmęczenie jest naturalne gdy od paru miesięcy śpisz na ziemi.  

OK ale co ja tak naprawdę chciałam w tym poście przekazać… Podróże to wielka frajda. a przede wszystkim nieoceniona nauka każdego dnia. Nie trzeba mieć wielkich środków by pokonywać tysiące kilometrów, jednak niezbędne minimum się przydaje. To niezbędne minimum sprawia, że i w podróży czasem czekasz do pierwszego. Liczenie każdego dolara i zapiski wydatków każdego dnia wpływają na komfort zabawy, chwilami wpędzając w krótkie depresje. Ja powoli powracam do formy. Pieniędzy na koncie przybywa a praca dla Gatzke Orchad jest i nawet urokliwa i emocjonalnie niewyczerpująca. Do gry (podróży) wracam w sierpniu. Sezon zimowy prawdopodobnie też zleci pracując, bo nikt nie lubi wracać do ojczyzny z pustą kieszenią, a Polska to drogi kraj. Powoli postaram się nadrobić blogowe zaległości a pewnym jest, że teraz czy później wszystkie muzyczne relacje tu zawidnieją. Będzie o czym pisać. Pozdrawiam z nad przepięknej Doliny Okanagan. 🙂

P.S. Za jakiś czas planuje wrzucić kopie wszystkich wydatków jakie miałam. Ludzie pytają jak zarobić na podróż i jak oszczędzać. Podrzucę gotowe rozwiązania, a bynajmniej podam w szczegółach jak to się miało u mnie. Gotowe rozwiązania są dobre!

MORAŁ

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kase.

Co z Tobą Aleksandro?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *